mojacukrzyca.org

Moja Cukrzyca (mojacukrzyca.org)

niedziela, 8 maja 2016

Trochę Bałkanów: Serbia, Bułgaria i Macedonia

Wiosną, w okresie prawosławnego Wielkiego Tygodnia i prawosławnej Wielkiej Nocy 2016 r. przyszło nam „po bałkańsku” poznać po trochu Serbii, Bułgarii i Macedonii. Niestety Bałkany przywitały nas prawdziwie kwietniową aurą, taką co przeplata zimę z latem. Miało to oczywiście wpływ na jakość zwiedzania, ale … na pogodę nie mamy wpływu. Po przekroczeniu unijnej granicy zatrzymaliśmy się na noc w Elitte Palić, ja w hotelu Jezero. Hotel położony w parku na jeziorem, ale niestety w powodu niesprzyjającej aury nie dane nam było bliżej poznać jego uroków.
Budzący się właśnie dzień spędziliśmy na zwiedzaniu Nowego Sadu (Novi Sad), stolicy Wojwodiny, Lepenskiego Viru – gdzie odkryto prehistoryczną osadę, Żelaznych Wrót (Żelaznej Bramy) z twierdzą Golubac, gdzie w 1428 r. zginął Zawisza Czarny. Upamiętniająca to tablica jest położona w zagłębieniu tereny, przy źródle. Na kolejną noc udaliśmy się do serbskiego nijakiego Zaječaru, do hotelu z urokliwą, stylizowaną na ludowo restauracją i aluminiowymi oknami (taki dysonansik). Na wrażenia z Serbii pozwolę sobie … kiedy indziej.
Następnego ranka pojechaliśmy do Bułgarii przez lokalne, zapomniane „przez Boga i historię” przejście graniczne. Tu odwrotnie, na wrażenia pozwolę sobie już teraz. Północno – zachodnia Bułgaria ukazuje się nam jako obszar klęski demograficznej, na którym przeważają już zawalone lub walące się, niezamieszkałe budynki mieszkalne, a w mijanych wioskach zobaczyć można starych ludzi, którym pewnie bliżej do prawosławnego Boga niż w jakiekolwiek inne miejsce. Przyznaję zatem, że to bardzo klimatyczna przejażdżka do jaskini Magura położonej w okolicy Belogradčiku. Zwiedziwszy tę jaskinię przybyliśmy do Sofii. Jak głosi skrócona wersja legendy cerkiew pod wezwaniem Św. Zofii była położona poza granicami miasta ówcześnie zwanego Serdicą i ludzie udając się tam na modlitwę mówili strażnikom, że udają się do Zofii i … tak zostało. Jakkolwiek pogoda w Sofii również nie sprzyjała zwiedzaniu to w ciągu jednego popołudnia i jednego przedpołudnia udało się nam ją zobaczyć. W Sofii jest prawdopodobnie największa cerkiew, jaką widzieliśmy na Bałkanach, większość to małe cerkwie. Niezależnie jednak od tego, czy cerkiew jest miniaturowa, czy też duża i tak nie ma w niej wiernych, a sporadycznie można spotkać pojedyncze osoby uczestniczące w liturgii. Podobno wierni prawosławni chodzą do cerkwi tylko jak potrzebują, ale myślę, że to liberalne wykładnia postępującej ateizacji. Wiara jako zwyczaj i płynące z tego przyjemności - tak, wiara, jako określone obowiązki względem swojego Boga, innych wiernych oraz określone zasady postępowania - nie.
Stałymi punktami takich objazdowych wycieczek w Bułgarii jest Monastyr Rylski (Rilski) i Melnik. Pierwszy to prawosławny klasztor, a drugie - najmnniejsze miasto Bułgarii z wielkimi tradycjami winiarskimi i domem kupca winnego Kordopułowa.
Dalej już Macedonia, państwo, którego obszar jego czterej sąsiedzi podzieliliby chętnie między siebie. Na trasie wycieczki winiarnia Popova Kula i miasto Bitola, w którym znajdują się ruiny Heraclea Lincestis, a na koniec Kaliszta - kolejny monastyr, tym razem nad jeziorem Ochrydzkim.
Najciekwaszym punktem programu jest niewątpliwie zwiedzanie miasta Ochryda (Ohrid) połączone z rejsem po jeziorze Ochrydzkim i zwiedzaniem Muzeum na Wodzie w Zatoce Kości oraz Św. Nauma z żyjącymi w monastyrze pawiami. Jadąc w kierunku Skopje możemy zatrzymać się w Parku Narodowym Mavrovo i popłynąć rzeką Treska, kanionem Matka (pol. macica, łono).
Już po powrocie na tetytorium Serbii (byle nie przez Kosovo) warto zatrzymać się w kanionie Uvac, a potem w Mokrej Gorze i przespać w hotelu na dworcu kolei wąskotorowej oraz przejechać się "Szargańską ósemką" (Sarganska osmica). Owa "Szargańska ósemka" to dziś już tylko turystycznie wykorzystywany odcinek dwanej kolei wąskotorowej z Dubrownika przez Belgrad do Sarajewa. Malownicza trasa wiedzie 22 tunelami (najdłuższy ma 1666 m) i kilkoma mostami.
Poza wojną domową z lat 90-tych XX w. w krajach byłej Jugosławii i prawosławiem Bałkany kojarzą się nam z rakiją. Rakija to wysokoprocentowy (spotkałem np. 50 %) alkohol wytwarzany z owoców, np. śliwek lub winogron, dostępny na Bałkanach zarówno w obrocie oficjalnym, jak i domowej produkcji. Ta domowa jest tam dość powszechnie pędzona i można jej spróbować (włącznie z degustacją nabywanego towaru). Wyjeżdżając na Bałkany powinniśmy zabrać ze sobą karty płatnicze lub kredytowe albo też najlepiej euro, w trakcie naszej bałkańskiej wiosny za 1 Euro oferowano ok. 121 – 124 RSD (Serbia), ok. 64 – 67 MKD (Macedonia) lub ok. 1,96 – 2 BGN (Bułgaria). Na koniec warto dodać kilka uwag „o stole i łożu”. Hotele choć nie zachwycały, to zawsze standard dostępny nie spadał poniżej założonego, a zwykle go przewyższał (łóżko, łazienka, WiFi, itd.). Śniadania z zasady serwowano w postaci tzw. bufetu szwedzkiego, zaś obiadokolacje były serwowane. O ile posiłki były co najmniej wystarczające, a zwykle smaczne, to poważne zastrzeżenia mam do ilości dostępnego „w cenie” picia. Otóż bywały śniadania, do których podawano tylko kawę lub herbatę w ograniczonej ilości, a obiadokolacje obywały się bez żadnego napoju. Być może to taki standard, że coś do picia trzeba sobie dokupić, ale moim zdaniem dostępna powinna być przynajmniej woda.