mojacukrzyca.org

Moja Cukrzyca (mojacukrzyca.org)

piątek, 25 września 2009

Warszawa ( cz. 5 ) - też martyrologicznie

Tytułem wstępu

Od stycznia 2007 r. mieszkam w Warszawie, tu pracuję i tu spędzam czas od poniedziałku do piątku. Zarówno do pracy, jak i z pracy, oraz w czasie wolnym po Warszawie poruszam się środkami komunikacji publicznej, autobusami i tramwajami, rzadziej metrem. Z pewnym zdziwieniem muszę przyznać, iż wychowanie bliskie zasadom chrześcijańskim oznacza chyba, przynajmniej częściowy upadek obyczajów, głownie młodych ludzi w stosunku do tych co byli wychowywani za socjalistycznej Polski Ludowej ( mam trochę więcej niż 40 lat ). Mnie wychowano, tak, że jak do autobusu czy tramwaju wsiadała osoba ode mnie starsza, szczególnie w wieku babcino-dziadkowym to należało ustąpić miejsca na siedzeniu. Dziś jadąc autobusem też od razu nie siadam na wolnym miejscu jeżeli razem ze mną wsiada osoba starsza, ale miejsc też już nie ustępuję. Zawsze jest tak, że w owym autobusie ( tramwaju ) siedzą osoby ode mnie młodsze, nawet bardzo młode lub wsiadając pierwsze pchają się na wolne siedzenia. Być może religia jest ważna, ale czy szczególnie katolickiemu Bogu miłe będą osoby, które tak jawnie okazują brak należytego szacunku dla wieku człowieka, same przecież będą kiedyś babcio-dziadkami i może będzie im ciężko stać w zatłoczonym autobusie.

Moralność moralnością a Warszawę wypada poznać

Jeden w wrześniowych weekendów i następujący po nim tydzień - od 10 września 2009 r. do 18 września 2009 r. - były "turystycznie" interesujące, pewnie nie dlatego, że Warszawa wyładniała, ale (nie)zobaczyłem miejsca do których pewnie, tylko dla nich, bym się nie wybrał.

Umschlagplatz miejsce, z którego Niemcy wywieźli do Treblinki około 320.000 żydów z warszawskiego getta pomiędzy 22 lipca 1942 r. a 12 września 1942 r., położony ówcześnie na terenach dworca towarowego Warszawa Gdańska, obecnie przy ul. Stawki 4, przy skrzyżowaniu z ul. Dziką. Dziś znajduje się tu pomnik, a miejsce uznawane jest za upamiętniające holocaust.

Bunkier Anielewicza a właściwie pomnik w miejscu, gdzie w czasie powstania w warszawskim getcie mieścił się schron, w którym ukrywali się, a następnie zginęli przywódcy powstania. Miejsce położone przy ul. Miłej 18 na warszawskim Muranowie.

Pomnik Bohaterów Getta w Warszawie miejsce poświęcone pamięci "bohaterów getta warszawskiego" ( bo kto w getcie był bohaterem ? ) położone tu, gdzie walczący z Niemcami żydzi rozpoczęli powstanie w getcie. W czasie II wojny stały tu budynki byłego więzienia, w których był Judenrat ( "samorząd" żydowski w getcie ), obecnie jest to plac Bohaterów Getta.

Pomnik Poległym i Pomordowanym na Wschodzie miejsce mające upamiętniać tych co zginęli w dawnym imperium radzieckim. Dla mnie pomnik ten obrazuje też coś, co możemy nazwać "duszą polską", czyli mentalną niemożliwością przychylnego spojrzenia na Rosję, a wszak pamiętajmy, że zajęcie przez Związek Radziecki wschodniej Polski w 1939 r. było nie tylko skutkiem polityki "dwóch wrogów" uprawianej przez sanacyjne rządy, ale też zasadniczo niemieckiej agresji. Do wydarzeń na wschodzie nie doszłoby, gdyby Niemcy nie zaczęły II wojny światowej. Pomnik stoi na ul. Muranowskiej.

Cytadela warszawska położona jest na Żoliborzu. Niestety nie napiszę co wewnątrz budynków, bo obiekt ciągle jest użytkowany przez Wojsko Polskie i od bramy wejściowej "się odbiłem" - wycieczka miała indywidualny charakter. W każdym razie to porosyjska, ale raczej o policyjnym charakterze twierdza.

Fort Legionów dawniej, przed 1921 r. Fort Włodzimierz jest pozostałością pierścienia umocnień istniejącego niegdyś wokół Cytadeli w Warszawie.

Warszawa ( też martyrologicznie )

czwartek, 24 września 2009

świadek

Oglądałem dziś na kablówce kanał "Universal", pomiędzy filmami "leciał" taki krótki film o tytule "Świadek", nakręcony zresztą z Omarem Sharifem ( seria filmików, gdzie gra taksówkarza opowiadającego pasażerom różne okropności ). "Świadek" to coś dla fanów kryminałków, sędziów, prokuratorów, adwokatów i policjantów. Na ekranie widzimy jak w mieszkaniu młoda kobieta przygotowuje kolację, dzwoni telefon i jej równie młody partner zostawia wiadomość, że nie zdarzy wrócić. Młoda dama jest zła, ale za chwilę on przychodzi, godzą się, jedzą kolacje, piją alkohol ( chyba wino ). Już chyba na lekkim rauszu ( ona mówi mu żartem, że chce ją upić, bo inaczej sobie nie poradzi ) droczą się ze sobą, jest trochę krzyku ( m.in. on krzyczy, że ją dorwie, zabije, itp, goni po domu ), ona też krzyczy ( coś w stylu "aaaaaa..." ). Wszystko to słyszy ( ale nic nie widzi ) sąsiad i dzwoni na policję, by przyjechała, bo w mieszkaniu obok może być morderstwo. Tu wracamy do naszej parki, która leży już na łóżku i daje sobie bardzo romantyczne "buzi-buzi", wstają i zaczynają gonić się po mieszkaniu, po czym ona siada w otwartym oknie ( na parapecie), traci równowagę ... zabija się ( wypada za ono ). W tej chwili do drzwi mieszkania puka ... policja.
Resztę wyobraźcie sobie sami ...

czwartek, 10 września 2009

Sosnowiec ( Miasto gra )

Miasto gra – zabawa zorganizowana przez sosnowieckich włodarzy mająca na celu popularyzację miasta Sosnowiec wśród mieszkańców i gości. Uczestnikami zabawy stajemy się po odebraniu specjalnej karty do gry z opisanymi czterema trasami: kulturalno – zabytkową, rekreacyjno – ekologiczną, sportową i sakralną. Każdą z tras wyznaczono na kolejne weekendy począwszy od 5/6 września 2009 r., kiedy to „startowała” trasa kulturalno – zabytkowa. Przyznam, że z opracowanych tras zainteresowała mnie trasa kulturalno – zabytkowa ( 5/6 września 2009 r. ) i sakralna ( 26/27 września 2009 r. ).

Trasa kulturalno – zabytkowa zwiedzającym ma „opowiedzieć” o historii miasta i jego rozwoju na przestrzeni 100 lat. Zobaczymy zatem kilka pałaców rodziny Schoenów, pałac Dietla i … coś jeszcze. Obie wspomniane rodziny niemieckich przemysłowców zagościły w Sosnowcu na przełomie XIX/XX wieku i dzięki sprzyjającej koniunkturze polityczno – gospodarczej ( m.in. wojna celna rosyjsko – niemiecka ) dorobiły się sporych majątków, zaś Zagłębie Dąbrowskie stało się liczącym ośrodkiem przemysłowym imperium Romanowów. Dzisiejsze średnie pokolenie dobrze jeszcze pamięta czasy, gdy w Sosnowcu liczyły się kopalnie i przemysł włókienniczo-odzieżowy ( Politex, Intertex, Wanda ). Dziś została jedna kopalnia, a przemysł włókienniczy w ogóle nie istnieje, tradycyjny zagłębiowski przemysł odszedł zatem w zapomnienie i niebyt, pozostawiając całkiem ciekawą postindustrialną historię.
Niegdysiejszy pałac Schoenów na ul. Chemicznej w Sosnowcu położony jest obok byłych już zakładów Intertex ( nazwa dzisiejsza ), byłej przędzalni czesankowej, której największy rozkwit przypada na lata przed pierwszą wojną światową. W pałacu poza wystawami czasowymi ( np. egipską i grafik Durera ) możemy zobaczyć ciekawą wystawę o historycznych koloniach i osiedlach robotniczych w Sosnowcu – które, aczkolwiek historyczne, są nadal zamieszkałe. Może się nawet, przy pewnej dozie szczęścia okazać, że mieszkamy w takim „historycznym” miejscu, poznamy więc uproszczoną wersję historii własnego domu.
Innym poschoenowskim pałacem jest siedziba Sądu Rejonowego w Sosnowcu, budynek tyle okazały, co nieprzystający do swej dzisiejszej roli nowoczesnego budynku pozostającego we władaniu bogini z przepaską na oczach i mieczem. Niestety, w związku z permanentnymi brakami „w kasie” i wynikającym stąd niedoinwestowaniem stan budynku nie jest najlepszy, choć trwają pewne prace remontowe.
Fragmenty nagrobków rodziny Schoenów możemy też zobaczyć na cmentarzu ewangelickim w Sosnowcu, przy ul. Smutnej.
Od Nekropolis

Zamek Sielecki to obecnie Sosnowiecki Centrum Sztuki warte uwagi w związku z wystawą zdjęć dokumentującą historię miasta w okresie II wojny światowej. Historię zamku możemy poznać tutaj: http://sosnowiec.cmdok.dt.pl/default.aspx?docId=4804 i choć nie wydaje się by był znaną historycznie warownią, to jednak ma historycznie polskie „korzenie”.
Równie znani jak ród Schoenów są Dietlowie, również poniemieccy przemysłowcy, którzy podobnie jak ich pobratymcy inwestowali w przemysł włókienniczy. Pokolenie panów i pań w średnim wieku dobrze pamięta Politex ( nazwa obecna ), przędzalnię czesankową na ul. Żeromskiego, ze stojącym obok, a wkomponowanym urbanistycznie kościołem ewangelickim i położonym vis a vis pałacem Dietla oraz budynkami mieszkalnymi dla pracowników przędzalni. Na sosnowieckim cmentarzu ewangelickim do dziś stoi mauzoleum Dietlów, najbardziej „reprezentacyjny” grobowiec cmentarza. Nieco dalej, w kierunku Pogoni, na przeciwległym krańcu ulicy Żeromskiego znajduje się dawna – ufundowana też przez Dietlów - Szkoła Realna, później Liceum im. S. Staszica, a obecnie Wydział Informatyki i Nauki o Materiałach Uniwersytetu Śląskiego. Do dziś wykorzystywana jest tylko część budynków dawnego Politem-u, m.in. przez lokalny Komisariat Policji, budynek szkolny i budynki mieszkalne. W pałacu Dietla udostępniono „wstępnie” część ekspozycji, widoczne są prace renowacyjne zarówno w budynku ( m.in. w sali łaziebnej ) jak i renowacja mebli. Pałac Dietla w przeszłości gościł m.in. sosnowicką Szkołę Muzyczną.
Od Nekropolis

W ramach tego „zabytkowego” dnia, choć poza oficjalnym programem zobaczyć też możemy dworzec kolejowy w Maczkach z położonym vis a vis porzuconym budynkiem ( ruiną ) dawnej szkoły zawodowej – podobno kolejowej oraz pełniący obecnie funkcję mieszkalną dawny budynek austriackiej straży granicznej na ul. Mostowej w Sosnowcu – Jęzorze ( zaraz za mostami na dojeździe do Fashion House ). Dworzec kolejowy w Sosnowcu maczkach obecnie jest raczej porzucony, ma zamurowane okna, ale w przeszłości pełnił ważną funkcję i w czasach przed I wojną światową położony był bardzo blisko granicy, miał w nim nawet podobno swoje apartamenty rosyjski car.

Sosnowiec ( Miasto gra )


Epilog:
Historia i czas różnie obchodzą się z pozostałościami włókienniczo – przemysłowej sosnowieckiej przeszłości. Część budynków jest we względnie dobrym stanie i użytkowana jest do chwili obecnej, choć ich rola jest inna niż zakładana przy budowie. Niektóre budynki, zwłaszcza te przemysłowe są albo ruiną, albo też wykorzystywane są inaczej, niźli pierwotnie. Szkoda tylko, że ich włodarze nie myślą o przyszłości tych budynków. Przecież chociażby maczkowski dworzec kolejowy można spróbować sprzedać i mogłyby w nim powstać mieszkania – wymaga to co prawda znacznych inwestycji, ale tego rodzaju lokale są modne ( vide, tzw. lofty ). Przyznać wszak trzeba, że czasy prosperity maczkowskiego kolejnictwa minęło wraz z upadkiem zaborców, a budynek dworca można inaczej wykorzystać. Niezmiennie natomiast wykorzystywane są zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem budynki mieszkalne.