mojacukrzyca.org

Moja Cukrzyca (mojacukrzyca.org)

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Chleb nasz powszedni, czyli o polskim rolniku słów kilka …

O polskim rolnictwie powiedziane już wiele, nikt też nie zaprzecza, że rolnictwo ( a zatem i rolnik ) jest Polsce potrzebne. Nie zaprzeczając tej tezie warto się czasami zastanowić kosztami funkcjonowania rolnictwa, bo chyba nikt rozsądny nie twierdzi, że to gałąź gospodarki o dodatnim wyniku finansowym. By tezy o niedostosowaniu polskiego rolnictwa do warunków gospodarki rynkowej ( kapitalistycznej ) dowieść, zacząć należy od banalnej statystyki. Otóż średnia powierzchnia gruntów rolnych w gospodarstwie rolnym w Polsce w 2009 roku wynosi 10,15 ha, przy czym największa jest w a pasie zachodnim, a w województwie zachodniopomorskim sięga 30,15 ha, najmniejsza w – bynajmniej nie w Polsce B, czyli we wschodnim pasie kraju, a w jego centrum, np. w będącym kwintesencją polskości województwie małopolskim ( „przodujący” i w innych dziedzinach życia Kraków ) ma … 3,80 ha ( tu narzuca się pytanie, farmer to, czy działkowicz ? ). Kwartalna składka za ubezpieczenie emerytalno – rentowe rolników wynosi natomiast w III kwartale 2009 r. całe 203 zł, a z tytułu ubezpieczenia wypadkowego, chorobowego i macierzyńskiego – również kwartalnie i również w III kwartale 2009 r. całe 90 zł ( miesięcznie rolnik płaci zatem … niespełna 98 zł podczas gdy przedsiębiorca standardowo, bowiem możliwe są przedmiotowo – podmiotowe modyfikacje wielkości składki, z tytułu ubezpieczenia społecznego z ubezpieczeniem chorobowym 567,84 zł, do czego należy dodać składkę na ubezpieczenie zdrowotne w kwocie 224,24 zł oraz składkę na Fundusz Pracy wynoszącą 46,94 zł, a wśród tzw. etatowców składki pochłaniają im ok. 30 % wynagrodzenia brutto ). Wypada tylko przypomnieć, że za rolników objętych ubezpieczeniem zdrowotnym, którzy prowadzą działalność rolniczą na gruntach rolnych oraz za domowników, składki na ubezpieczenie zdrowotne finansowane są przez budżet państwa.
Wielkość składek z ubezpieczenia społecznego to jednak nie koniec przywilejów tej grupy społecznej. Wszak od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej to właśnie rolniczy stali się indywidualnie i zbiorowo ( wsie, tj. obszary wiejskie ) największymi beneficjantami pomocy publicznej, w tym wypłacanej ze środków unijnych, ale też krajowych ( np. tzw. dopłaty bezpośrednie, Program Rozwoju Obszarów Wiejskich, renty strukturalne, zakończony już program SAPARD, zwrot podatku akcyzowego od zakupionego paliwa rolniczego, kredyty preferencyjne w rolnictwie i podatek rolny ). O wielkości publicznego wsparcia dla rolnictwa niech świadczy chociażby porównanie kwoty, którą w 2009 r. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa chce wydać tylko na dopłaty bezpośrednie ( więc bez innych wydatków, KRUS-u, itp. ), tj. 12.600.000 tys. zł do kwoty, jaką budżet państwa przeznaczy w tym samym 2009 r. na wymiar sprawiedliwości, tj. 9.839.247 tys zł. Równie interesujące jest porównanie obciążenia podatnika PIT i podatku rolnego. Skalę podatkową PIT dla każdego znamy wszyscy, to 18 % podstawy wymiaru minus kwota zmniejszająca podatek tj., 556,02 zł rocznie ( roczny dochód nie powodujący obowiązku zapłaty podatku wynosi 3.091 zł ), dla bogatszych jeszcze więcej, a dla rolnika, cóż PIT-a nie płaci, tylko podatek rolny, który wynosi 139,50 zł (od 1 ha przeliczeniowego gruntów - dla gruntów gospodarstw rolnych) + 279 zł (od 1 ha gruntów, dla pozostałych gruntów ).
Nie jestem żadnym szowinistą, ale musi przecież budzić niepokój permanentne finansowanie przez państwo ( i Unię Europejską ) takiego, jak polskie modelu rolnictwa . Niestety rolnicy mają po swojej stronie Konstytucję RP ( art. 23 ) i poza coraz większymi potrzebami nie wykazują jakiejkolwiek woli reformy, a zła sytuacja to nie tylko wynik rozdrobnienia ( nie tylko malej powierzchni większości gospodarstw rolnych, ale też przysłowiowej polskiej „szachownicy” - na łączną niewielką powierzchnię gospodarstwa rolnego składa się kilka, a bywa, że więcej oczywiście odpowiednio mniejszych działek ) ale i niestety mentalności chłopów, szczególnie tych, tzw. małorolnych. Trudno sobie wszak wyobrazić, by z niewielkiego, kilku(nasto)hektarowego gospodarstwa dało się nie tylko zaopatrzyć we wszystkie dobra rodzinę, ale i jeszcze na nim dobrze zarabiać.

Zastrzeżenie: dane liczbowe i statystyczne podano w wielkości wskazanej na stronach internetowych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, KRUS oraz ZUS.

Brak komentarzy: